Pewne książki są najosobistsze, najistotniejsze, owe pierwsze, które poprowadziły nas kiedyś przez szkolne dzieciństwo/wczesne dorastanie. Dla mnie to zwierzyniec Grabowskiego i twórczość Lilli Koenig. "Timba" przetrwała w moim sercu i zostanie, wyczytana przed laty na pamięć.